Myśl z okazji 23. urodzin

Mam 23 lata i marnuję czas. Zawsze go marnowałem.

Kiedy byłem dzieckiem wciąż słyszałem, że mam „słomiany zapał”, bo często próbowałem nowych rzeczy. Wpajano mi, że próbowanie ma sens tylko wtedy kiedy chcesz osiągnąć w czymś mistrzostwo.

Dlatego zacząłem tego chcieć. Planowałem na przykład pobić rekord świata w speed stackingu (to chyba wciąż jedno z lepszych hobby jakie w życiu miałem), porzuciłem te plany po paru tygodniach (moja mama oczywiście znała swoje dziecko i nie wydała pieniędzy na profesjonalny sprzęt, który był wtedy o wiele mniej dostępny niż teraz. Ćwiczyłem na opakowaniach po jogurtach). Potem miałem pobić rekord świata w układaniu kostki Rubika, ale mój do dzisiaj wynosi ponad dwie minuty, co daje jakieś ponad dwie minuty za dużo.

W końcu oduczyło mnie to próbowania. Bałem się uczyć nowych rzeczy. Myślałem, że skoro mam x lat jest już za późno na zaczynianie czegokolwiek, powinienem wybrać jedną rzecz, w której osiągnę mistrzostwo i której będę trzymać się do końca życia (nawet jeśli x równało się 11).

Raz na jakiś czas biorę się za coś nowego, ale w tym wieku nie powinienem mieć tyle czasu. Czasem obawiam się, że ludzie mówiący to mają rację, ale piętnastoletni ja też tak myślał. Bo też to słyszał.

Wiem, że mam przywilej próbowania. Stać mnie na to w najdosłowniejszym rozumieniu.

Długo myślałem, że robię coś nie tak, ale mam 23 lata i dociera do mnie, że to ja. Byłem taki od kiedy pamiętam. W niczym nie jestem mistrzem i nie zależy mi na tym. Lubię uczyć się nowych rzeczy, tak po prostu, nawet jeśli porzucę je za parę miesięcy albo nawet za parę godzin. To że uczę się gry na pianinie nie oznacza, że mam ambicje do zostanie wirtuozem; uczę się norweskiego bez większego celu; to że próbowałem programowania nie znaczy, że chciałem wiązać z tym swoją przyszłość.

Nie wiem z czym chcę ją wiązać. I nie dowiem się tego, jeśli przestanę próbować.

Dawno nie miałem szansy żyć pogodzony z tą myślą, dlatego pozwalam sobie na to teraz. To ja. Mam 23 lata i się snuję od jednej rzeczy do drugiej, bo jeszcze nie wiem.

Jeszcze nic nie wiem.

Nie wiem, czym jest życie, jeśli nie marnowaniem czasu i dlaczego ludzie wmawiają mi, że się nudzę.

Nie nudzę się. Jestem nieustannie podekscytowany wszystkim, czego jeszcze nie spróbowałem. To dokładne przeciwieństwo nudy.

PS Napisałem powieść i zajęło mi to osiem lat. To prawie jedna trzecia mojego życia. Nie mam słomianego zapału.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *