Czekałem, ale Grześ mi nie odpowiadał. Wpatrywał się we mnie ze smutkiem.
Wiesz, że nie chciałem go doprowadzać do takiego stanu, ale musiałem o to zapytać, potrzebowałem jego zrozumienia. Wiem, że to zawsze brat rozumiał mnie najlepiej ze wszystkich ludzi na świecie, ale wtedy miałem wrażanie, że się mijamy.
– On jest moim domem – wykrztusił w końcu.
To że Grześ kocha Nathana wiedzą wszyscy, kochał go od kiedy pamiętam. Całe moje życie widziałem miłość mojego brata do przyjaciela. Wiedziałem też, że Nathan odwzajemnia to uczucie. Niektórzy twierdzili, że Grześ nic go nie obchodzi, ale ja wiedziałem, że to nieprawda i on też to wiedział, dlatego nie chciał odpuścić.
Nathan się bał. Czasem miałem wrażenie, że wszystko co Nathan robi, robi ze strachu.
Wiesz, moje życie naprawdę biegło w cieniu ich miłości, Nathan powiedział kiedyś Grzesiowi, że to w dzień, w którym się urodziłem zobaczył coś innego w jego oczach. I tego też się bał.
– Czułem wtedy strach dlatego całe życie myślałem ze zakochałeś się w moim strachu, ale może ty zobaczyłeś w moich oczach coś zupełnie innego. Wciąż nie wiem co to było, ale wiem ze to właśnie wtedy poczułeś miłość i ona nie ustała.
Grześ zakochał się tamtego dnia w Nathanie, nie dlatego, że widział jego strach, ale dlatego, że Nathan był domem.
– Kochasz mnie i nie potrafisz mnie puścić, bo twoja mama nie żyje, a tata umiera – powiedział mu kiedyś. – nie kochasz mnie, kochasz swój dom i boisz się go stracić. Boisz się przemijania. Chcesz, żebym był stałą w twoim życiu.
Grześ wtedy zaprzeczył, powtórzył, że kocha jego jako osobę, a Nathan pokręcił głową i spojrzał w moją stronę. Bo, wiesz, czasem wydawało mi się, że tylko ja widzę to samo, co on.
Nathan kochał Grzesia, wbrew temu, co czasem wykrzykiwał w jego stronę. Kiedyś w złości życzył mu śmierci.
– Do tej pory jedynym co mnie powstrzymywało od samobójstwa była myśl, że mój brak cię wykończy, ale może właśnie dlatego powinienem to w końcu zrobić? Obyś zdechł z tej żałoby po mnie.
Ale on go nie nienawidził.
Grześ mówił Nathanowi, że kocha go jako osobę i nie chciałem tego podważać, ale zapytałem go kiedyś, dlaczego uważa, że to, że go kocha miałoby być ważniejsze od tego, że on chce umrzeć, a on mi nie odpowiedział, ale odpowiedź była prosta – on był jego domem, a Grześ przeraźliwie za domem tęsknił.
Jego życie było naznaczone żałobą i śmiercią, dlatego brat zawsze rozumiał mnie najlepiej ze wszystkich na świecie. Bo z tobą też czułem się jakbym był w domu, jakbym znalazł coś, czego mi zawsze brakowało.
Grześ tęsknił za Nathanem, ja tęskniłem za tobą, ale ty nie mogłeś już do mnie wrócić. Może Nathan też nie mógł, może z tamtego miejsca, w którym jest, już się nie wraca. Może fakt, że jest tutaj ciałem, nie znaczy wcale, że jest.
Widziałem ich miłość całe moje życie i kiedyś też bardzo chciałem przeżyć coś takiego. Może przeżyłem. Może to ty byłeś moim domem, a w końcu przychodzi taki moment, że za domem nieustannie się tęskni. Zacząłem za tobą tęsknić i nie skończyłem. Jak żyć dalej bez dachu nad głową?
Kiedy byliśmy w lesie podczas burzy moja twarz była mniej mokra, niż kiedy odszedłeś.
– Grześ, boję się, że nigdy nie przestanę za nim tęsknić – powiedziałem.
Kiedy mnie złapałeś w lesie znalazłem coś czego zawsze mi brakowało i może to była moja jedyna szansa, by to znaleźć. Może straciłem to już bezpowrotnie. Może już zawsze będę za tym tęsknić. Grześ przywiązał się do Nathana, ja do Ciebie.
Nie odpowiedział mi, że to kiedyś się skończy, że kiedyś przestanę, bo sam nie przestał i może bał się tego samego, a może nie bał się w ogóle, może tak wolał. Na tym polegało jego życie – na tęsknocie i może on już się z tym pogodził. Ale ja nie. Nie mogłem się pogodzić z tym, że będę musiał za tobą tęsknić do końca. Choć sama myśl, że będzie koniec napawała mnie optymizmem. Grześ nie odpowiedział mi, że to kiedyś się skończy i ja też bałem się, że nie, ale w głębi duszy wiedzieliśmy przecież, że też kiedyś umrę.
Rodzice zostawali nam dach nad głową, ale my wciąż tęskniliśmy za domem.
Kiedy byłem młodszy chciałem przeżyć coś tak wyjątkowego jak Grześ, taką przyjaźń, która trwa całe życie i która nie jest w stanie się skończyć. I znalazłem. Chodziłem po lesie szukając najbardziej wyjątkowej rzeczy na świecie a znalazłem najzwyklejszego człowieka. Tak bardzo wzbraniałeś się przed byciem wyjątkowym, tak wiele czasu poświęciłeś tłumacząc mi, że jesteś tylko prawdziwym człowiekiem, ale kiedy otwierałem oczy to miałem przed oczami kadr z najpiękniejszego filmu, jaki kiedykolwiek powstał.
Chciałem przeżyć coś tak wyjątkowego jak Grześ, ale dopiero z wiekiem zacząłem uświadamiać sobie, że może nie powinienem tego pożądać, że to co dzieje się dookoła to nie przyjaźń. Że miłość nie zawsze buduje mosty, czasem są to mury, a czasem wszystko niszczy. Ale, wiesz, może uświadomiłem sobie to zbyt późno. Może dopiero w momencie, kiedy umierałeś. Albo dopiero następnego dnia, a może do teraz sobie tego nie uświadamiam.
Pamiętam, jak wykrzyczałem bratu w twarz, że jego przyjaciel żyje, ale przecież Nathan zawsze ledwo to robił. Grześ tęsknił za rodzicami dłużej niż ja i dłużej tęsknił za przyjacielem. Obaj mieliśmy dom tylko przez chwilę. Nasze życie było naznaczone żałobą. Dlatego Grześ nie powiedział mi, że to minie, bo może wiedział, że tak nie jest. Nigdy nie powiedział Nathanowi, że nie powinienem tęsknić za tatą, każdy z nas tęsknił.
A za czym ty tęskniłeś, Julian? Czy wynagrodziłem ci coś, czego ci brakowało? Czy nagle poczułeś się przy mnie pełny? Dlaczego poszedłeś wtedy do lasu w środku nocy? Dlaczego tak bardzo nie chciałeś przyznać, że wszystko dookoła jest wyjątkowe? Czy chodziło tylko o zrobienie na złość twojemu tacie? Może tęskniłeś za mamą, a może chciałeś, żeby tata spojrzał na ciebie inaczej, niż przez pryzmat uciekającego czasu. Czy to dlatego nie powiedziałeś mi od razu, że jesteś chory? Czy nie chciałeś, żebym nieustannie myślał, że się oddalasz?
Czy wtedy na szpitalnym łóżku wiedziałeś, że umierasz? Za czym wtedy tęskniłeś? Za mną?
Brat obejmuje mnie mocno. Nie mówi mi, że to minie, bo może to nie minie nigdy.
– Pamiętaj, że gdyby coś się działo to…
– Zawsze najpierw biegnę do ciebie – powiedziałem. – Nathan też.